Witom wszystkih. No, poznajeta pewnie po błendach ortograficznyh - to ja, Kazik! Hciałbym opowiedzieć Wam o moim rzyciu - rzyciu bezrobotnego człowieka.
A wienc nie bede muwił, co robię rano a co wieczorem. Powiem Wam tylko, rze bardzo mi cienrzko.
nie mieć pracy = nie mieć kasy
To hyba wiedzom wszyscy. No... Rodzice mi każom jehać do jakiegoś użendu pracy, rzebym się zainteresował jakomś robotom. Ale ja nie hcem za bardzo, wolę być pod utrzymaniem rodzicuw. Wiem, rze to bardzo egoistyczne myślenie, ale taka jest prawda... A poza tym jestem tym piepszonym dyzgrafikiem i mnie nigdzie nie przyjmom! A zaświadczenie o dyzgrafi tża pokazać! Muszę wienc znaleźć se robotę, w kturej nie tża nic pisać. Np. taki ksiondz. Co on tam mósi pisać? Biblie napisał kto inny. Ni wiem kto, ale wim, rze ktoś napisał! No, pżecierz ktoś mósiał! Albo... No, nie wim. Nie mam pomysła rzadnego. Ale jak coś wymyślę, to dam Wam znać. No, achoj! (ale gópie porzegnanie...)